Świat roślin jest niezwykle zróżnicowany. Oprócz składników bioaktywnych, które mają dobroczynny wpływ na nasze zdrowie, wiele roślin zawiera również związki chemiczne, które mogą nawet zabić dorosłego człowieka. Silne toksyny są tym, czego powinieneś się wystrzegać w swojej żywności.

Dlaczego rośliny są trujące?

Oprócz kontaminantów zaliczanych do toksyn, takich jak WWA czy pestycydy, które osadzają się w częściach jadalnych roślin z upraw konwencjonalnych i mogą powodować raka, rośliny zawierają także trucizny, które działają dużo szybciej.

Ich działanie jest bardziej „wyraziste” – czasem niewielkie ilości toksyn w organizmie człowieka mogą wywołać poważne objawy zatrucia, a nawet doprowadzić do śmierci.

Rośliny wytwarzają toksyczne związki głównie po to, aby ochronić się przed spożywaniem przed zwierzętami i móc zapewnić sobie przetrwanie gatunku. Większość roślinożernych zwierząt doskonale wie, których roślin unikać, aby się nie zatruć. My również powinniśmy to wiedzieć. 

Jak wystrzegać się zatrucia?

Już jako dzieci uczymy się, aby nie jeść rzeczy, których pochodzenia ani działania nie znamy – rolą rodziców jest wystrzeganie się potencjalnie niebezpiecznych sytuacji.

Jako dorośli już doskonale wiemy, że nie wszystko, co nas otacza nadaje się do zjedzenia, i gdy nie jesteśmy pewni jakiejś roślinki – na wszelki wypadek jej nie spożywamy. Zjadajmy więc tylko leśne grzyby zebrane przez doświadczonych grzybiarzy i dziko rosnące jagody, których morfologia wskazuje na konkretny, znany nam gatunek jadalny.

Zawsze, gdy masz wątpliwości co do rośliny – nie spożywaj jej. Na wszelki wypadek nie spożywajmy także pestek i nasion niektórych owoców – szczególnie tych, których nie znamy. Zawsze przed spożyciem owocu egzotycznego upewnijmy się, w jaki sposób je spożywać – czy mają jadalną skórę lub nasiona, i dowiedzmy się jak je usuwać.

Potencjalnie niebezpieczny jest także nawyk obgryzania paznokci, szczególnie gdy pracuje się w fabryce przetwarzającej toksyczne rośliny lub w laboratorium. 

Jakie są najbardziej znane toksyny roślinne na świecie?

Ziemniaki

Część pewnie już doskonale o tym wie, a część aż struchlała czytając to i w głowie kalkulując ile kilogramów ziemniaków zdążyła zjeść w swoim życiu.

Spokojnie, chodzi tylko o zielonkawe ziemniaki. W bulwach zielonych, niedojrzałych lub wystawionych na działanie światła słonecznego (kiełkujących) jest wysoka zawartość glikoalkaloidów solaniny oraz chakoniny.

Zatrucie może spowodować jedzenie zielonkawych lub surowych ziemniaków w większych ilościach. Objawy zatrucia tymi glikoalkaloidami to: kolka, wymioty, mdłości, biegunki, ale w poważnych przypadkach nawet depresja ośrodkowego układu nerwowego, drgawki i śpiączka oraz obwodowa niewydolność krążenia.

Bardzo ważne jest, byśmy pamiętali o potencjalnym toksycznym działaniu ziemniaków – w końcu stanowią one bardzo dużą część naszej diety. Lepiej więc nie kupować ziemniaków zielonych, zawsze cierpliwie je gotować do miękkościi nie trzymać w piwnicy ich dużych ilości do czasu aż się zestarzeją i wykiełkują.

Liść Mango

Trudno w to uwierzyć, ale w liściach, łodygach, oraz olejkach i sokach z liści mango znajduje się urushiol – ta sama silnie alergizująca substancja co w surowych nerkowcach.

Z tego powodu w krajach tropikalnych unika się palenia tych drzew. Oczywiście sam owoc mango jest całkowicie bezpieczny w konsumpcji.

Należy jednak pamiętać, że mango wykazuje tendencję do alergizowania krzyżowego, więc osoby uczulone na pyłki brzozy, bylicy, surową marchew i selera powinny uważać również na mango.

Surowe orzechy nerkowca

Te popularne, smakowite orzechy o charakterystycznym nerkowym kształcie mogą być trucizną, gdy odważymy się spożywać je na surowo.

Zawierają one urushiol – bardzo silnie alergizującą substancję. Ten sam urushiol występuje również w bluszczu trującym. Niebezpieczny jest nie tylko kontakt ze skorupkami orzechów nerkowca (gdzie jest najwięcej toksyny) dla osób uczulonych na bluszcz trujący.

Wtedy może dochodzić nawet do zejść śmiertelnych. Częsty kontakt z tą substancją również jest w stanie sprowokować uczulenie u osób dotychczas zdrowych.

Z alergiami skórnymi często borykają się osoby, które pracują przy przetwarzaniu nerkowców. W 1982 importowane z Mozambiku i sprzedawane w Pensylwanii orzechy Nerkowca spowodowały sporych rozmiarów epidemię zapalenia skóry.

Okazało się w toku śledztwa, że opakowania z orzechami zawierały również łupiny nerkowców. Rzecz jasna, śmiało możesz jeść orzechy nerkowca kupione w sklepie – przed dopuszczeniem do sprzedaży są one obłuskiwane z łupin oraz dodatkowo gotowane lekko na parze, co minimalizuje ilość urushiolu niemal do zera.

Surowa gałka muszkatołowa

Jest przyprawą indyjską, chętnie wykorzystywaną również w Polsce do aromatyzowania różnych potraw, na przykład mięsnych lub ziemniaczanych.

W dojrzałej postaci jest bezpieczna do spożycia, natomiast surowa gałka zawiera mirystycynę i elemicynę. Są to związki wykazujące działanie psychoaktywne.

Zatrucie może spowodować już zjedzenie 1-3 sztuk gałki. Co ciekawe, zatrucia często wywoływane są celowo przez młodzież poszukującą wrażeń, często łączącą tę przyprawę w postaci niedojrzałej z różnymi lekami o działaniu psychoaktywnym.

Toksyny te powodują zawroty głowy, psychozy, halucynacje, kołatanie serca, bóle całego ciała, drgawki – utrzymujące się nawet przez kilka dni, mogące zakończyć się śmiercią.

Rycyna

Jeśli jesteś fanem „Breaking Bad”, to pewnie serial ten nauczył Cię więcej no chemii, niż chemiczka w szkole. I pewnie zapamiętałeś, jak ważną rolę odegrały niepozorne nasiona rącznika pospolitego po odpowiednim spreparowaniu w tym właśnie serialu.

Z nasion tej rośliny można wyekstrahować rycynę. To bardzo silna trucizna, której jeden miligram może zabić dorosłego człowieka. Występuje ona w całej roślinie, ale jej największe stężenie, nawet do 5% jest w nasionach.

Zatrucie rycyną może nastąpić nawet do 5 dni po jej spożyciu – przez co dość trudno jest je powiązać z faktyczną przyczyną. Powoduje ono śmierć po kilku dniach od zatrucia. Wywołuje silne wymioty, biegunkę oraz bardzo mocne przekrwienie wszystkich narządów układu pokarmowego oraz nerek.

Jest to spowodowane zlepianiem się krwinek i wytrącaniem fibryny do krwi. Początkowe objawy są niespecyficzne i przypominają grypę. Z czasem dochodzi do objawów specyficznych dla miejsca wniknięcia trucizny (iniekcja, czyli wstrzyknięcie, droga pokarmowa, droga wziewna).

Obecnie prowadzi się prace nad wykorzystywaniem rycyny w onkologii. W czasie I i II wojny światowej prowadzono prace nad wykorzystaniem rycyny jako bomby biologicznej, na przykład w aerozolu. Zaprzestano jednak badań, ponieważ nie znano jeszcze wtedy odtrutki na rycynę.

Z powodzeniem natomiast stosowano tę truciznę w atakach terrorystycznych na ważne osobistości, lub próbach morderstwa. Jak to możliwe, że olej rycynowy można kupić obecnie w każdej aptece?

Otóż, w czasie ogrzewania i ekstrakcji oleju z nasion rącznika rycyna jest dezaktywowana. To sprawia, że olej rycynowy powszechnie stosuje się na przykład do leczenia kompresami bólów głowy lub krzyża, wzmacniania włosów i paznokci, a nawet przeczyszczająco przy zaparciach.

Maniok

Z pewnością nie jest on surowcem obcym dla osób, które dużo podróżują lub czytują książki podróżnicze – na przykład o życiu w Afryce.

Maniok w krajach Trzeciego świata jest tym, czym dla nas ziemniaki – czyli bazą wielu potraw. Dlaczego więc znajduje się na liście najbardziej toksycznych potraw?

Ponieważ maniok surowy lub niewłaściwie przygotowany zawiera duże dawki glukozydów cyjanogennych – linamaryny i lotaustraliny.

Zatrucie wywołuje ataksję, zapalenie trzustki, powiększenie wola i konzo czyli specyficznym zaburzeniem neurologicznym, charakteryzującym się upośledzeniem nerwu ruchowego wywołującym objaw „związanych nóg”.

Aby korzeń manioku nie był toksyczny, należy go posiekać na drobne kawałki, wymoczyć i porządnie wygotować. Mąka z manioku używana do wytwarzania tapioki ma zawartość toksyny na tyle śladową, że jest uznawana za bezpieczną do spożycia.

Liczi

Ten słodki owoc raczej kojarzy nam się z egzotycznym smakiem, niż z trucizną, a jednak.

Wewnątrz perłowobiałego miąższu znajduje się pestka, która po spożyciu jest toksyczna. A konkretnie jest za to odpowiedzialna hipoglicyna i metylenocyklopropyloglicyna. W Indiach zaobserwowano niemal epidemię występowania encefalopatii hipoglikemicznej – choroby spowodowanej nagłym spadkiem cukru we krwi, objawiającej się upośledzeniem narządów ruchu, mowy, myślenia, do śpiączki włącznie.

Szczególnie narażone na działanie hipoglicyny są osoby niedożywione spożywające niedojrzałe owoce. Indie, które są jednym z krajów Trzeciego Świata, przez pewien czas miały problem z wykryciem winowajcy, który doprowadził do śmierci wielu dzieci. Dopiero w 2017 roku udało się ustalić, że zatrucie było wynikiem spożycia niedojrzałych owoców liczi.

Gorzkie migdały

Kilka lat temu świat obiegła mrożąca krew w żyłach informacja, jakoby gorzkie migdały i sproszkowane pestki moreli miały być alternatywnym lekiem na raka.

Zawarta w nich amigdalina najprawdopodobniej rzeczywiście wykazuje właściwości antynowotworowe i mogłaby leczyć raka, gdyby nie jeden „drobiazg”. Mianowicie, w organizmie człowieka na skutek przemian chemicznych wytwarza się z niej cyjanowodór – czyli powszechny cyjanek.

Jest on jedną z najbardziej znanych trucizn na świecie. W wielu krajach gorzkie migdały nie są dopuszczone do sprzedaży, więc śmiało możemy jeść migdały, które kupujemy codziennie w sklepie, na wagę bądź w paczkach – są to migdały słodkie, zawierające śladowe ilości amigdaliny.

Zapamiętaj więc, proszę, sproszkowane pestki moreli i gorzkie migdały NIE SĄ lekiem na raka! Są pełne toksycznej substancji która wykazuje jeszcze bardziej toksyczne właściwości w obecności dużych dawek witaminy C, która (o zgrozo!) jest również polecana jako cudowny lek na raka, szczególnie podawana dożylnie w gigantycznych dawkach.

Anyż gwiaździsty

Inaczej Illicium anisatum– to popularna azjatycka przyprawa, której sama nazwa oznacza „wabienie”. Jest to wersja japońska tej popularnej przyprawy (odmienna od Illicium verum, chińskiej), która zawiera toksynę anizatynę. Spożyta w nadmiarze może powodować silne dolegliwości żołądkowo-jelitowe, ale również drgawki, przyspieszone ruchy oczu oraz porażenie układu oddechowego. 

Rozdymka

To w zasadzie jedyne zwierzę w tym zestawieniu, z pewnością warte uwagi. Rozdymka to bardzo charakterystyczna rybka, która żyje w morzach: Japońskim, Wschodniochińskim i Żółtym. To ryba bardzo wyjątkowa z uwagi na kilka cech. Pierwsza, to oczywiście zdolność nadymania się niczym balon w obliczu zagrożenia, co wygląda fascynująco i nawet zabawnie. Druga natomiast, to zawartość silnie trującej tetratodoksyny – znajdującej się głównie w ikrze, jajnikach i wątrobie. Jak dotąd nie wymyślono na nią antidotum.

Nie brakuje jednak śmiałków gotowych spożyć bardzo wykwintne danie zwane fugu właśnie z rozdymki. W Japonii co roku umiera przez spożycie fugu nawet kilkanaście osób (!). Japoński rząd obwarował oczywiście restauracje serwujące to danie wieloma restrykcjami, co ma potencjalnie ograniczyć liczbę zatruć.

Jest to jedyna potrawa, której absolutnie nie serwuje się japońskiemu cesarzowi – trudno się temu zresztą dziwić. Aby móc być wykwalifikowanym kucharzem serwującym fugu, należy przejść specjalistyczne szkolenie trwające, bagatela, 3 lata.

Tetratodoksyna należy do grupy neurotoksyn. Hamuje ona przewodzenie nerwowe, co powoduje osłabienie mięśni, w tym mięśnia oddechowego – przepony. Już 2 mg jest dawką śmiertelną. Stosunkowo niskie stężenie toksyny znajduje się w mięśniach ryby, mimo to – trzeba uważać, ponieważ tetratodoksyna jest uważana za toksynę bardziej niebezpieczną od cyjanku (i pamiętajmy – nie ma na nią antidotum).

Podstawowa wiedza o toksynach może Ci kiedyś uratować życie! Oprócz tego, że nie należy spożywać grzybów, których nie znasz i nie wiesz czy są jadalne, poznaj też potencjalnie trujące produkty spożywcze. Na przykład po to, aby będąc w Japonii poczęstowanym fugu móc grzecznie odmówić tego przysmaku lub umieć przygotować maniok tak, aby nie ponosić później konsekwencji swoich złych decyzji kulinarnych.