Dawniej, nawet zaledwie kilkadziesiąt lat temu, nie było tak łatwo przejadać się – żywność nie była po prostu aż tak nafaszerowana chemią ani tak łatwo dostępna.

Stąd też otyłość bezsprzecznie nazywa się chorobą cywilizacyjną i nikt nie ma wątpliwości, że to dobra klasyfikacja.

Pogorszenie jakości naszego zdrowia i kondycji paradoksalnie idzie łeb w łeb z poprawieniem się naszego bytu. Im łatwiej nam się żyje, im bardziej wszystko jest na wyciągnięcie ręki, tym gorzej wyglądamy i się czujemy.

Wpływ na to ma również nasz zegar biologiczny, co zostało ostatnio udowodnione naukowo!

Dlaczego tyjemy?

Głównym powodem, dla którego tyjemy, jest nadmierna ilość pochłanianych kalorii w stosunku do rzeczywistego zapotrzebowania organizmu.

To z kolei wynika bezpośrednio z tego, że mamy coraz więcej sklepów, w których względnie tanio możemy kupić pożywienie.

Co więcej, te najtańsze produkty spożywcze to jednocześnie te najmocniej przetworzone.

Produkty wysokiej jakości, dostarczające organizmowi składników odżywczych, są obecnie niejako towarem luksusowym.

Świeże warzywa i owoce z ekologicznych upraw są drogie i dostępne w nielicznych miejscach. Oprócz tego nie mamy czasu, aby coś samodzielnie wyhodować, choćby na swoim balkonie.

Musimy zdać się na to, co gotowe, kupowane w sklepach. Nawet ciasta czy pieczywo wypieka się bardzo rzadko, bo wygodniej i taniej, a przede wszystkim szybciej jest je kupić.

Jeśli do tego wszystkiego dołożyć tempo naszego życia i to, że wszędzie przemieszczamy się autem, bo tak wygodniej i szybciej, mamy idealny obraz tego, co sprawia, że tyjemy. 

Jak hormony z żywnością tworzą błędne koło?

W badaniach wykazano, że istnieje bezpośredni związek pomiędzy wytwarzaniem pewnych hormonów, a naszymi zachowaniami żywieniowymi.

Chodzi konkretnie o jeden hormon, dopaminę. Nazywana jest ona czasami „hormonem przyjemności” i sugeruje się, że wydzielana jest pod wpływem bodźców płynących ze spożywania wysokokalorycznej żywności.

Otóż, gdy spożywamy coś wysokokalorycznego, uruchamiamy obszar przyjemności w mózgu, który wydziela więcej dopaminy.

To powoduje, że jedzenie takich rzeczy jak pizza, hamburgery, frytki czy lody sprawia nam ogromną przyjemność. I co ciekawe, nie dzieje się tak z uwagi na wyjątkowo wspaniały smak tychże potraw, ale z uwagi na ich wysycenie kaloriami i tłuszczem.

Zauważmy, że powyżej wymienione frykasy, które lubi mnóstwo ludzi na świecie, nie muszą być wybitnie wysokiej jakości ani szczególnie smaczne, abyśmy z chęcią zajadali je w dużych ilościach.

Nawet gorszej jakości hamburgery czy frytki sprzedają się na świecie całkiem nieźle (i chyba „całkiem nieźle” to solidne spłaszczenie tematu. W rzeczywistości fast foodowy przemysł kosi na nas ogromną kasę!).

A dlaczego powiązanie wydzielania dopaminy nazywam błędnym kołem?

Ponieważ gdy jemy, uruchamia nam się guzik z napisem „to daje mi przyjemność! Daj tego więcej!”. Więc jemy więcej, i guzik ten wciskany jest coraz częściej. Już nie jesz po to, aby wydzielać dopaminę, ale wydzielasz dopaminę, która jest dla Ciebie sygnałem do tego, by jeść jeszcze więcej. Nic więc dziwnego, że na diecie nie smakują sałatki – one nie wywołują takiej wyraźnej euforii dla naszego mózgu, więc mózg nie kojarzy ich jedzenia z czystą, hedonistyczną przyjemnością. 

Jak wydzielanie dopaminy jest powiązane z zegarem biologicznym?

Okazuje się, że dopamina ma również ścisły związek z naszym zegarem biologicznym. Jest on naturalnym mechanizmem, który reguluje podstawowe funkcje naszego ustroju.

Na przykład – o konkretnej godzinie wieczornej zaczynamy czuć się senni, a wstajemy bez budzika o tej porze, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Albo czujemy się głodni zawsze mniej więcej o tych samych porach.

Zegar biologiczny może być nastrajany przez nasze własne poczynania, więc jeśli przez kilka nocy wstaniemy o północy, by zjeść kanapkę, co noc o tej porze będziemy się wybudzać ze snu powodowani głodem (chyba że uda nam się wyregulować zegar jak należy i zaprzestać nocnego podjadania). 

Gdy spożywamy wysokokaloryczne, pełne węglowodanów pokarmy, zaburzamy działanie swojego zegara biologicznego.

W badaniu na myszach wykazano, że jeśli karmi się zwierzęta dietą zbliżoną do diety myszy żyjących w naturze, to zachowywały one właściwą masę i jadły o odpowiednich porach, czyli tylko wtedy, gdy czuły głód. Natomiast myszy karmione cukrami i tłuszczami chętniej sięgały po przekąski o każdej porze, co skutkowało u nich otyłością.

Co ciekawe, gdy zablokowano tym myszom wydzielanie dopaminy, czyli czerpanie przyjemności z jedzenia wysokokalorycznych potraw, zachowały one normalny harmonogram żywienia i nie sięgały po przekąski, nawet gdy miały stały dostęp do pokarmów wysokotłuszczowych i wysokowęglowodanowych. 

Wniosek z tego badania jest taki, że wydzielanie dopaminy jest w stanie wpłynąć na zegar biologiczny i zmieniać naszą chęć do spożywania posiłków poza ustalonymi porami właściwych posiłków.

Pewną ważną ciekawostką jest również to, że kalorie spożywane przez myszy z wysokokalorycznych przekąsek odkładają się w postaci tłuszczu dużo łatwiej niż ta sama ilość kalorii z normalnego, zaplanowanego posiłku!

Kolejny wniosek, jaki z tego płynie – nie musisz jeść okrojonych, głodowych porcji normalnych, stałych posiłków. Unikaj tylko podjadania pomiędzy posiłkami! 

Dlaczego tak chętnie gromadzimy tłuszcz?

Tycie jest u człowieka ewolucyjnym nabytkiem. Wynika ono jeszcze z czasów, gdy ludzie nie zawsze mieli pełną dostępność do żywności 24 godziny na dobę, po kilka razy dziennie.

Jedli tylko wtedy, gdy udało im się coś upolować lub zebrać. Dlatego właśnie najadali się „na zapas” i ich organizmom konieczne było gromadzenie zapasowego tłuszczu w tkance pod skórnej – na czas, gdy żywności przez wiele dni po prostu nie było.

Dziś skłonność do gromadzenia tłuszczu nam pozostała, choć wielodniowe okresu głodu nie są już zjawiskiem tak powszechnym. Nawet ubożsi ludzie mają dobry dostęp do żywności – złej jakości, ale pozwalającej jako tako zaspokoić głód

Jak przeciwdziałać tyciu?

Mając na uwadze to, że spożywanie konkretnych pokarmów wpływa na to, kiedy i w jaki sposób się odżywiamy, trzeba staranniej przeprowadzać selekcję tego, co mamy w lodówce.

Głód zaspokajajmy porządnymi posiłkami, zawierającymi wysokiej jakości tłuszcze, białko i węglowodany złożone. Syte posiłki pozwolą uniknąć podjadania, i zapobiegną odkładaniu się tkanki tłuszczowej. Wybierajmy jak najmniej przetworzone jedzenie, by unikać jego negatywnego wpływu na wydzielanie dopaminy i rozstrajanie naszego zegara biologicznego. T

ak naprawdę odchudzanie nie jest tylko kwestią trzymania się planu żywieniowego, ale trwałej zmiany swoich nawyków. Potrzeba sporo czasu i pracy, aby pozbyć się tych niewłaściwych, jak przekąski przed obiadem, czy czyszczenie lodówki w nocy.

Zdecydowanie jednak warto dla własnego zdrowia, polepszonej kondycji i zgrabnej sylwetki wprowadzić do swojego żywienia nieco restrykcji. Należy jeść tylko wtedy, gdy odczuwamy prawdziwy głód, a nie zachciankę na coś wysokokalorycznego! 

Referencje

http://dx.doi.org/10.1016/j.cub.2019.11.029