Witamina D jest zdecydowanie jedną z najciekawszych witamin, ponieważ jest dostarczana z dietą, a także syntetyzowana w skórze pod wpływem promieni słonecznych.

Wokół tej witaminy narosło wiele mitów, między innymi ten, jakoby miała ona działanie w leczeniu depresji.

Z uwagi na to, iż w teorii tej jest ziarnko prawdy, a nawet więcej niż ziarnko, nazywamy ją „mitem”, a nie „oczywistą bzdurą”. Warto jednak rozważyć wpływ witaminy D na leczenie depresji. 

Czym jest depresja w ujęciu fizjologicznym?

Depresja jest pojęciem bardzo szerokim, które trudno byłoby ująć w jednym akapicie, dlatego ograniczmy się tylko do jednego aspektu jej działania, a mianowicie do neuroprzekaźnictwa.

Wskutek nieprawidłowej wrażliwości receptorów w synapsach między dwiema komórkami nerwowymi, zakłócony zostaje sposób przekazywania impulsów pomiędzy neuronami, czyli właśnie neuroprzekaźnictwo.

Inaczej mówiąc – mózg zupełnie inaczej zaczyna interpretować bodźce z zewnątrz.

Głównymi ogniskami wadliwego przekaźnictwa, jest serotonina, odpowiadająca między innymi za nastrój, oraz noradrenalina.

To właśnie dlatego w leczeniu depresji stosuje się przede wszystkim blokery wychwytu zwrotnego serotoniny i noradrenaliny, a także w mniejszym stopniu dopaminy. 

Z uwagi na to, że dużą rolę w patomechanizmie depresji odgrywają hormony wpływające na układ nerwowy, głównymi symptomami depresji jest poczucie beznadziei, przytłaczający smutek i brak woli do jakichkolwiek czynności.

Witamina D jest jednym ze składników hormonów, a zatem czy niedobory witaminy D przyczyniają się do depresji?

Czy niedobory witaminy D mogą być przyczyną depresji?

Z reguły przyczyny depresji leżą bardzo głęboko, i zwykle mają związek z negatywnymi doświadczeniami w naszym życiu, nie zaś z niedoborem witamin.

Depresja jest chorobą wieloczynnikową, dlatego też niedobór witaminy jako taki nie jest jej przyczyną, ani suplementacja witaminą D nie jest w stanie wyleczyć depresji.

Nieliczne badania, w których próbuje się ustalić te związki, wykazują, że osoby ze stwierdzoną depresją rzeczywiście wykazują obniżony poziom witaminy D w organizmie.

Jednakże suplementacja tą witaminą nie spowodowała u nich poprawy stanu zdrowia. 

Skąd więc ta teoria, że witamina D leczy depresję?

Za nastrój człowieka rzeczywiście w dużej mierze odpowiada słońce, które przecież pomaga syntetyzować witaminę D.

Jednak to dysproporcje pomiędzy melatoniną – hormonem snu – a serotoniną wydzielaną podczas ekspozycji skóry na słońce, czyli hormonem szczęścia, powodują, że w czasie krótszych dni i dłuższych nocy jesteśmy bardziej senni i zmęczeni.

Jesienią i zimą rzadziej wystawiamy swoje ciało na promienie słoneczne, więc wydzielamy mniej serotoniny. Za to po zmroku wydzielana jest melanina, odpowiedzialna za mocniejszy sen.

Wnioski są więc zauważalne i oczywiste – większość z nas bardziej energiczna czuje się latem, gdy dni są dłuższe, a słońca pod dostatkiem.

W okresie jesienno-zimowym z reguły cierpimy też na lekkie niedobory witaminy D, które warto uzupełniać nie tylko z uwagi na obniżoną produkcję serotoniny, ale również ze względu na to, by utrzymać mocne i zdrowe kości

Czy depresja ma związek z witaminą D?

Nie zauważa się więc ścisłego związku pomiędzy niedoborami witaminy D, a występowaniem depresji u ludzi, ponieważ choroba ta jest uwarunkowana przez wiele różnych, niekoniecznie biologicznych czynników. Zdecydowanie warto jednak przeciwdziałać u siebie zmianom nastroju w okresie jesienno-zimowym i uzupełniać niedobory witaminy D.

Gdy to tylko możliwe, dobrze jest korzystać ze słońca latem, nosząc krótkie koszulki i mając odkryte nogi. Dzięki temu zmagazynujemy w swoim organizmie dość witaminy D, by przetrwać przynajmniej okres jesienny.

A zimą dobrze jest suplementować się witaminą D lub korzystać z bardziej nowoczesnych rozwiązań: wycieczka pod palmy na tydzień urlopu, budzik, który o określonej godzinie spowija sypialnię blaskiem słonecznego światła, czy lampa antydepresyjna emitująca światło o długości fali zbliżonej do słonecznej.

Dzięki odpowiedniemu poziomowi pobudzenia przez światło słoneczne, w połączeniu z właściwym poziomem witaminy D, naszemu organizmowi będzie łatwiej bronić się przed zwykłą jesienną chandrą, ale również przed prawdziwą kliniczną depresją.

Trzeba jednak mieć świadomość, że depresja to bardzo trudna choroba, którą leczy się długo, na wielu płaszczyznach, z zastosowaniem rozmaitych terapii, dlatego nie wystarczy osobie chorej podsunąć tylko kapsułek z witaminą D3 i uznać jej problem za rozwiązany. 

Fajnym sposobem na ocenienie tego, jak działają na Ciebie poszczególne terapie „odchandrzające”, może być zbadanie swojego poziomu witaminy D w badaniu laboratoryjnym w środku zimy, w okresie gdy czujemy się najgorzej rozbici, w środku lata – gdy dostarczamy sobie każdego dnia solidnej dawki witaminy D ze słońca, a następnie ponownie w środku zimy, w czasie której stosujemy już naświetlanie lampami i suplementację.

Wyniki dobrze jest sobie zapisać i porównać, by dzielić się swoimi sposobami na zimową chandrę ze znajomymi! 

Referencje

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/27750060
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25763527
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16862239
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19707253
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/28114469
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21154195