Dlaczego nie można zapomnieć o korzeniach?
Moja idea życiowa opiera się na pomaganiu ludziom, nie wiem skąd wzięła się ta potrzeba, może z faktu, że wychowałem się z dziećmi które obarczone przez los były różnymi upośledzeniami, fizycznymi i umysłowymi.
Jest to bardzo ciekawy okres mojego życia, z perspektywy czasu jestem dumny, że mogłem się tam wychować. Kiedyś był to mój kompleks gdy ktoś pytał gdzie mieszkam.
Nie myślałem, że może być to wielkie doświadczenie życiowe i nauka.
Na chwilę obecną z perspektywy świadomego człowieka, który ma nadto rozwiniętą inteligencję emocjonalną wiem, że lata które spędziłem w Ośrodku Szkolno Wychowawczym w Kosewie rzutują na to kim jestem tu i teraz. Fakt, że wstydziłem się tego w latach młodzieńczych spowodowany był nietolerancją innych osób wobec upośledzonych dzieci. Bardzo często słyszałem teksty krzyczane w podstawówce “to ten co mieszka z Dałniakami”
To taki mały poligon
Mieszkanie w takim otoczeniu miało swoje wielkie plusy, miałem największy na świecie plac manewrowo-zabawowy.
Boiska do siatkówki, koszykówki, piłki nożnej, dostęp do sali gimnastycznej z trampolinami, materacami, stołami do ping ponga, siłownia, sale techniczne, plastyczne itd. itd. Oj nie nudziłem się!
Zawsze gdy wracałem ze szkoły wyskakiwałem z autobusu i biegłem do Mamy na zajęcia wychowania fizycznego kochałem aktywność fizyczną… czasami do przesady. To też nadaje się na oddzielny rozdział, moja przygoda nauki akrobatyki (salta, fikołki, stanie na rękach itd.) Wiele razy przesadziłem z nauką salta, w totalnym skrócie za mocno naskoczyłem na trampolinę po czym robiąc salto w powietrzu upadałem w dziwnej pozycji poza materac tracąc oddech… mam musiała stosować tylko jej znane metody przywracania oddechy, straszne i zarazem śmieszne na chwile obecną.
Całe dzieciństwo mieszkałem w Kosewie nad brzegiem jeziora powidzkiego, niesamowite miejsce Powidzki Park Krajobrazowy. Obcowanie z naturą również nauczyło mnie wiele rzeczy ale o tym innym razem.
Przeczytaj więcej - O mnie i o blogu