Pamiętacie nagonkę na tłuszcze jeszcze kilka-kilkanaście lat temu? Te wszystkie panie w urzędach, które zajadały jogurty 0% popijając je kawą z mlekiem (a jakże!) odtłuszczonym? A może utkwiły wam w pamięci (bo mi owszem!) genialne wprost chipsy typu light? Ich flagowym założeniem była redukcja tłuszczu o 35% i zmniejszenie kaloryczności chipsów nawet o połowę! Podobnie „oberwało się” nawet czekoladzie, orzeszkom ziemnym, czy innym produktom, do których w procesie produkcji standardowo dodaje się tłuszcze.
Niektóre produkty, takie jak czekolada, orzeszki czy jogurt, z założenia muszą zawierać tłuszcz. Jest on w tym przypadku utwardzaczem, nośnikiem smaku, a także naturalnym składnikiem produktu bazowego (np. orzeszki czy jogurt), które w surowej postaci zawierają sporą ilość tłuszczu. Odtłuszczanie produktów spożywczych jest więc trochę robieniem konsumenta w balona, a trochę odmawianiem mu przyjemności spożywania. Bo w końcu w przypadku wielu produktów to właśnie tłuszcz nadaje wyrobom teksturę, utrwala ich smak, daje przyjemne odczucia organoleptyczne… Redukcja kaloryczności produktów o ponad 30% jest korzystna dla osób dbających o linię, ale na krótką metę. Bo zamiast tłuszczu, do produktów tych musi zostać wprowadzone coś, co je zastąpi – cukry, emulgatory, konserwanty, wzmacniacze smaku…
W przypadku tłuszczów bardzo ważne znaczenie będzie miała zarówno jakość, jak i ilość spożywanych tłuszczów. Rzeczywiście, nadmiar ich (bez względu na rodzaj kwasów tłuszczowych!) zwiększa kaloryczność posiłku, a wysoka kaloryczność równa się bezwzględnemu przyrostowi masy ciała w przyszłości. Z drugiej jednak strony, zubożenie diety o tłuszcze (zarówno nasycone, jak i nienasycone) może spowodować szereg skutków ubocznych w naszym organizmie. Dlatego na tłuszcze należy uważać, dbając o dostarczanie ich w odpowiedniej ilości, ale też jakości!
Po pierwsze, tłuszcze są materiałem zapasowym. Gdy wyczerpią się zasoby glukozy we krwi i glikogenu w wątrobie i mięśniach, zaczyna być spalany właśnie tłuszcz. Jest on jednak potrzebny także do budowy błon komórkowych całego organizmu, osłonek mielinowych układu nerwowego, a także tworzy hormony. Innymi słowy, tłuszcz stanowi bardzo ważny składnik wielu komórek i tkanek naszego organizmu, i przez to jego braki są bardzo silnie odczuwane przez człowieka.
Unikać należy zatem przede wszystkim tłuszczów trans, czyli tych szkodliwych, nienasyconych o wiązaniach typu trans. Wpływają one negatywnie na profil lipidowy we krwi – podnoszą poziom cholesterolu LDL, a obniżają poziom tego dobrego, HDL. Tłuszcze trans na opakowaniach produktów będą opisywane jako te „częściowo uwodornione/utwardzone oleje/tłuszcze roślinne”. A czy smalec lub olej kokosowy są na tej liście? Nie, ponieważ są one tłuszczami nasyconymi. A raczej – przeważa w nich zdecydowanie ilość kwasów tłuszczowych nasyconych. Nie są one zatem polecane do spożywania w dużych ilościach, natomiast przy zachowaniu pewnych założeń, można je włączać sporadycznie do diety. Jakie to założenia? Utrzymanie prawidłowego stosunku kwasów tłuszczowych omega-3 do omega-6 w swojej diecie. Jeśli więc schabowy smażony na smalcu zostanie pochłonięty z dużą ilością sałaty z oliwą z oliwek lub olejem lnianym, wówczas jest szansa, że te proporcje zostaną zachowane.
Aby sobie zrekompensować zjedzenie od czasu do czasu hamburgera z fast foodu czy kalorycznego batona lub chipsy (nikt nie jest aż tak święty!), należy zaprzyjaźnić się z tłuszczami zawierającymi kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6, ale uwaga – w odpowiednich proporcjach! Odpowiednio duża podaż kwasów nienasyconych, szczególnie omega-3, ma korzystny wpływ na nasz układ nerwowy i krwionośny. Dlatego też każdego dnia do diety należy włączać następujące produkty:
Eliminując ze swojej diety wysoko przetworzone produkty zawierające tłuszcze trans, ograniczając smalec, masło czy olej kokosowy w nadmiarze, a włączając do diety zdrowe tłuszcze, wesprzesz swój profil lipidowy. Sprawisz, że Twój mózg będzie pracował z efektywnością torpedy, a układ krwionośny będzie Ci pozwalał na dużo przez długie lata Twojego życia! Warto zadbać o swoje zdrowie w ten sposób – szczególnie, że jest on stosunkowo łatwy do przyjęcia na stałe!
Fermentowane produkty to prawdziwa skarbnica zdrowotnych korzyści. Kiszonki, kefir, jogurty czy kimchi od wieków stanowią…
Nasze codzienne nawyki mają ogromny wpływ na funkcjonowanie organizmu. Niestety, wiele z nich, często niezauważalnie,…
Warzywa to nieodłączny element zdrowej diety, ale często zapominamy, jak ogromny wpływ mają na nasze…
Woda jest niezbędnym elementem codziennego funkcjonowania organizmu. Jej niedobór może prowadzić do poważnych konsekwencji, które…
Cukier jest obecny niemal wszędzie – od słodyczy po produkty, które na pierwszy rzut oka…
Zdrowie jelit odgrywa kluczową rolę w funkcjonowaniu całego organizmu. Zaburzenia mikrobioty jelitowej mogą wpływać na…
View Comments
Bardzo ciekawy post z małym wyjątkiem.
Proszę nie polecać jedzenia łososia.
Wszystkie hodowle lososi na świecie to czysty business.
Oczywiście hodowle są prowadzone w wodach oceanicznych.wszystkie łososie są faszerowana olbrzymią ilością antybiotyków żeby czasami jakąś rybka nie była chora i nie zarazila innych.
Dostają też olbrzymie ilości hormonów żeby bardzo szybko rosły.
Mamy później problem z dziewczynami dojrzewajacymi w wieku 8--10 lat .
Mamy wielki problem z antybiotykami które zostają na Bardzo długo w naszym ciele .
Mieszkam od 30 paru lat w Australii i czas to bywałem na farmach łososia w Australii czy nowej Zelandii.
Proszę mi wierzyć. Nie chciałby Pan takimi rybami karmić psa nawet żeby panu nie zdechł.
Jedyne polecane lososie to kanadyjskie tzw. Wild salmon.
Zyja w zimnych wodach Kanady i nie są hodowane.
Gorąco pozdrawiam
Yola Rutkowski