W obecnych czasach bardziej niż nad zwiększaniem swojej wytrzymałości na niskie temperatury pracujemy nad tym, by zapewnić swoim domom odpowiednie ogrzewanie izolację termiczną, a sobie samym – ciepłe ubrania na zimę.
Jest jednak szczególna grupa ludzi, którzy zimą lubią wystawiać swoje ciała na działanie skrajnie niskich temperatur. Czy morsowanie to aktywność dobra dla każdego? Na czym polega, i jakie są jej właściwości prozdrowotne?
Człowiek pierwotny, który żył jeszcze przed wystąpieniem Humanus erectus czyli człowieka wyprostowanego, miał specyficzną budowę ciała. Zgarbiona pozycja pozwalała mu dłużej utrzymywać ciepło.
Z biegiem czasu postać człowieka stawała się coraz bardziej wyprostowana, co było podyktowane ocieplającym się klimatem – taka pozycja chroniła ciało przed przegrzaniem.
Prehistoryczny człowiek miał też bujne owłosienie na całym ciele – w cieplejszych klimatach chroniło ono przed przegrzaniem, a w chłodniejszych – przed zmarznięciem. Również jego skóra była grubsza. Z czasem człowiek wyprostował się i wynalazł ogień oraz narzędzia. Przestały mu być potrzebne włosy na ciele, ponieważ potrafił polować i okrywać się skórami.
Nie musiał mieć bardzo silnych, rozbudowanych zębów, ponieważ umiał rozdrabniać upolowane mięso i piec je w ogniu. Wreszcie, ogień sprawił, że człowiek potrafił ogrzać swoje jaskinie – nie potrzebował więc bujnych włosów ani grubej skóry. Tak właśnie na przestrzeni tysięcy lat ewoluowaliśmy.
Dziś mamy cienką skórę, szczątkowe owłosienie ciała, i potrzebujemy ubrań oraz ogrzewanych domów, aby utrzymać się przy życiu i zapewnić sobie optymalną temperaturę 36,6 °C. Większość z nas nie lubi zbyt wysokiej, ale też zbyt niskiej temperatury, a kąpiel w zimnej wodzie wydaje się być torturą.
Wielu specjalistów jest zgodnych co do tego, że choć warunki naszego życia tego nie wymagają, to warto od czasu do czasu przypomnieć sobie, co znaczy zimno. Nasze ciała rozleniwiają się na skutek siedzenia w ciepłych swetrach w ciepłym domu i brania gorących kąpieli.
Nie znaczy to, że należy tego unikać, wręcz przeciwnie – ciepło jest dla nas dobre, korzystne i dlaczego mielibyśmy sobie odmawiać tej przyjemności. Okazuje się jednak, że to właśnie zimno ma na nas wyjątkowo zbawienny wpływ. Zimny prysznic o poranku to bardzo dobry nawyk, który w mig przegania resztki snu i bardzo pobudza.
Krioterapia uznawana jest za bardzo skuteczny sposób terapii różnych kontuzji – z powodzeniem stosuje się ją w gabinetach fizjoterapeutycznych. Z kolei morsowanie to kąpiele w przeręblu w środku zimy – coś dla prawdziwych twardzieli! Morsy uważają, że taki styl życia pomaga zachować zdrowie, witalność i wzmocnić odporność. Wszystkie powyższe formy terapii zimnem nie zabiją nas (oczywiście, gdy są stosowane krótko, najwyżej kilka minut), a mogą solidnie wzmocnić.
Lodowaty prysznic tuż po intensywnym wysiłku mięśni (takim, po którym obawiasz się, że jutro nie wstaniesz), to zabieg coraz rzadziej stosowany przez sportowców.
Badania wskazują, że rzeczywiście zimno po takim wysiłku przyspiesza regenerację mięśni, zmniejsza ich obrzęk i minimalizuje powstawanie stanów zapalnych. Zarówno zimny prysznic, jak i zanurzenie się w balii z wodą i lodem, albo sesja krioterapii pozwalają szybko dojść do siebie po maratonie czy męczącym treningu na siłowni.
W rezultacie tuż po treningu można doznać uczucia ulgi, a na drugi dzień nie cierpieć na bóle mięśni. Okazuje się jednak, że w perspektywie długoterminowej takie systematyczne treningi i częste kąpiele w lodowatej wodzie tuż po nich, mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. Chociaż stany zapalne w mięśniach oraz ich obrzęki występujące naturalnie po treningu są dla nas bolesne i wydają się niekorzystne, to mają one duży wpływ na poprawę stanu mięśni.
W dłuższym okresie to właśnie te mikrouszkodzenia mięśni sprzyjają budowie masy mięśniowej i zwiększeniu wydajności. Podsumowując – zanurzenie się w wannie z lodowata wodą tuż po maratonie może być dobrym pomysłem, jeśli zależy Ci na odzyskaniu szybkiej sprawności ciała, ale nie jest zalecane jako długotrwała terapia.
Morsowanie to jednak zupełnie odrębny temat, ponieważ nie robi się tego tuż po treningu. A kiedy? Zwykle, gdy temperatura powietrza jest minimalnie poniżej zera, wtedy woda w przeręblu wynosi około 2-4°C.
Dzięki tej różnicy temperatur nie masz wrażenia, że z ciepłej łazienki wchodzisz do lodowatej wody, lecz odwrotnie – że ogrzewasz się wchodząc do niej. Morsowanie możliwe jest jedynie zimą, gdy panuje odpowiednia temperatura na zewnątrz.
Regularne uprawianie tej aktywności wykazało wiele pozytywnych skutków dla zdrowia w badaniu z 2004 roku przeprowadzonego na fińskich morsach. Co dzieje się, kiedy zanurzasz się w lodowatej wodzie na kilka minut?
To hormon odpowiedzialny za wyzwolenie gwałtownych, szybkich reakcji organizmu, pozwalających przetrwać tę szokującą dla niego sytuację.
Dla organizmu oznacza to zwiększenie mobilizacji do działania, kopniak energii, poprawę koncentracji. Noradrenalina działa również przeciwzapalnie. Łagodzi stany zapalne już istniejące i zapobiega powstawaniu nowych.
Ten hormon z kolei bardzo dobrze wpływa na mózg – poprawia pamięć, logikę, wspiera nas przy rozwiązywaniu problemów.
W badaniach na myszach udowodniono, że to białko jest odpowiedzialne za odnawianie połączeń neuronalnych, ale również za wzrost i wydajność mięśni.
Gdyby okazało się, że działają one tak samo u ludzi, można by powiedzieć, że zimno jest niezwykle korzystnym środkiem leczniczym dla ludzi z chorobami neurodegeneracyjnymi!
Znaczący wzrost produkcji tych krwinek nastąpił w wyniku ekspozycji człowieka na zimno, na przykład na skutek morsowania. Oprócz nich, stwierdzono u morsów również zwiększoną produkcję glutationu oraz innych przeciwutleniaczy – one również wzmacniają zdolności autoimmunologiczne naszego organizmu.
To hormon, którego długotrwałe wydzielanie może mieć niekorzystny wpływ na organizm, dlatego sprzyjają nam wszelkie terapie, które mają na celu jego obniżanie – bo w wyniku stresującego życia wielu z nas ma zbyt wysoki poziom kortyzolu.
Zauważ, że morsy bardzo dbają o to, aby ta aktywność nie przyniosła im więcej szkody niż pożytku. Zawsze kąpią się w grupach, nakładają czapki, szaliki i rękawiczki, aby nie dopuścić do wychłodzenia organizmu.
Morsowanie nie zakłada wchodzenia do wody na dłużej niż 3-4 minuty, dlatego osoby, które chciałyby spróbować nie muszą się obawiać, że zostaną siłą wciągnięte do wody i przetrzymane tam do granic swojej wytrzymałości. Morsowanie doskonale hartuje – pozwala przyzwyczaić się do niskich temperatur, a nawet polubić je.
Dla organizmu to bardzo ważne, ponieważ w tym czasie mobilizuje on wszystkie swoje siły witalne i układ odpornościowy – aby ten był w stanie prędko zwalczać wszelkie infekcje i zapobiegać kolejnym. Szacuje się, że przy regularnym stopniu aż o 40% można obniżyć ryzyko występowania infekcji układu oddechowego! Jest to szczególnie dobra wiadomość dla tych, którzy mają tendencję do nawrotów chorób górnych dróg oddechowych.
Należy jednak pamiętać, że morsowanie może pogorszyć nasz stan, gdy już mamy nawet drobną infekcję. Dlatego morsować dla zdrowia – owszem, ale tylko wtedy, gdy czujemy się w pełni silni i zdrowi.
Wiemy już, że termoregulacja ma spory wpływ na spalanie tkanki tłuszczowej. W związku z tym niska temperatura ciała może wpłynąć na przyspieszenie procesu spalania tkanki tłuszczowej. Rzecz jasna, jeśli nie będzie za tym szło odpowiednie odżywianie oraz aktywność fizyczna, to samo morsowanie nie sprawi, że schudniemy. Może jednak wesprzeć ten proces. A jak to się dzieje? Przeanalizujmy.
Biały tłuszcz to rodzaj tkanki tłuszczowej, którą gromadzimy pod skórą. Pomaga nam on w magazynowaniu energii, ale również wpływa na otyłość, dlatego chcemy się go pozbyć. Ale jest jeszcze brunatna tkanka tłuszczowa.
Ona wykorzystuje biały tłuszcz do utrzymania prawidłowej temperatury ciała, dzięki czemu jest bardzo przydatna i w utrzymaniu właściwego ciepła, i w odchudzaniu. W ciałach niemowląt brunatnego tłuszczu jest sporo, za to z wiekiem jego ilość zanika. A im więcej mamy nadwagi, czyli tłuszczu białego, tym mniej jest tego brunatnego, korzystnego dla procesów termoregulacji i odchudzania. Dlatego tak ważne jest, aby zaprzęgać te jego resztki do wzmożonej pracy.
Przebywanie w zimnym środowisku aktywuje tkankę brunatną do wytwarzania pewnych ilości ciepła, kosztem białej tkanki tłuszczowej – czyli z korzyścią dla naszego odchudzania. Co więcej, wykazano, że przebywanie przez 1 godzinę w wodzie o temperaturze 14°C może podkręcić tempo metabolizmu aż o 350%! Jednak umówmy się – nie warto dla osiągnięcia tego efektu trwać w zimnej wodzie przez godzinę.
Morsowanie to aktywność zimowa lubiana przez coraz więcej osób, chociaż dosyć kontrowersyjna. Polega na zanurzaniu się na kilka minut po pas lub cały w zbiornikach wodnych w okresie zimowym, przy temperaturze wody niewiele wyższej o temperatury powietrza.
Bardzo dobrze wpływa to przede wszystkim na mózg – wydzielane wtedy hormony dają zastrzyk energii, powodują przypływ witalności, zwiększoną koncentrację. Zimna woda sprzyja również osobom, które się odchudzają, ponieważ pomaga przyspieszać tempo przemiany materii i spalać ten tłuszcz, który właśnie chcemy spalić.
Oprócz tego chłodna woda poprawia krążenie, a przy tym zachowuje jędrność skóry. Zmniejsza stany zapalne i łagodzi bóle, spowodowane na przykład przez kontuzje.
Liczne zalety morsowania sprawiają, że ta aktywność fizyczna jest coraz bardziej popularna. Dołącz do najbliższego Klubu Morsa i koniecznie sprawdź, jak to jest, jeśli tylko nie masz przeciwwskazań zdrowotnych. Najlepiej zapytaj o to swojego lekarza.
Kanapki to idealne rozwiązanie na szybki posiłek – można je przygotować w kilka minut, a…
Kortyzol, znany jako hormon stresu, pełni kluczową rolę w adaptacji organizmu do wyzwań codziennego życia,…
Magnez jest czwartym najliczniej występującym minerałem w organizmie człowieka, a mimo to często nie doceniamy…
Zdrowa dieta to Twój sekret młodości! Naturalne produkty, jak jagody, zielona herbata czy orzechy, pełne…
Kurczak to jedno z najbardziej uniwersalnych mięs, które można przygotować na niezliczoną ilość sposobów –…
Słodycze nie muszą być grzechem! Oto 10 przepisów na zdrowe desery, które nie tylko rozpieszczą…