Oj, to przecież tylko jeden batonik…

Kto w przypływie wielkiej chęci na coś słodkiego nie sięgnął nigdy po batonika, niech pierwszy rzuci kamień! Dla wielu osób batonik to forma nagrody, czy sposób na szybką przekąskę. Dla innych – luksus, którego podczas diety trzeba się wyrzekać. Jak to właściwie jest z tymi batonami, przecież każdy z nich jest zupełnie inny? Spróbujmy to przeanalizować.

Mały batonik – mały grzech?

Masa przeciętnego batonika lub wafelka to średnio 50 gramów. To bardzo niewiele, dlatego też często konsumenci myślą, że niewielka objętość znaczy, że niewiele jesteśmy w stanie się batonikiem najeść lub sobie nim zaszkodzić. W praktyce ta mała gramatura jest bardzo gęsta energetycznie. Niemal 70% przeciętnego batona stanowią węglowodany, a jego kaloryczność wynosi zwykle około 200-300 kcal. Taki malutki batonik może więc z powodzeniem zastąpić jeden posiłek – na przykład drugie śniadanie, przynajmniej pod względem energetycznym.

Dlaczego sięgamy po batony?

Człowiek od zarania dziejów ma tendencje do ułatwiania sobie życia. Stąd właśnie produkcja batoników, które w małej objętości będą zawierały dużo energii. W poszukiwaniu pokarmów, które będą dostarczały dużo energii, a zajmowały mało miejsca, na przykład w plecaku, postanowiono wypróbować tego połączenia. Miks cukrów z tłuszczami to bardzo dobre połączenie pod względem energetycznym. Zapewnia ono energię na długi czas. Poza tym, tłuszcze są nośnikiem smaku, stąd też producenci nie żałują ich wykorzystania w produkcji batonów. Ich główną zaletą (a przy tym przekleństwem) jest właśnie wysoka gęstość energetyczna.
Po batony sięgamy wtedy, gdy potrzebujemy szybko zaspokoić głód, a nie mamy czasu na pożywny posiłek w restauracji. Często automaty z przekąskami ustawione są w miejscach publicznych – szpitalach, szkołach, na uczelniach, w miejscach pracy. Są chętnie używane tam, gdzie potrzebujemy zapewnić sobie szybką dawkę energii. Z czasem jednak przestajemy traktować batony jako awaryjny posiłek, lecz jako codzienny przysmak.

Co kryje w sobie baton?

Zazwyczaj jest to mieszanka czekolady mlecznej, orzechów, karmelu, ciastek lub wafli i innych słodkich, kalorycznych dodatków. Niestety, w celu zwiększenia smakowitości wyrobu i nadania mu odpowiedniej tekstury, producenci często sięgają po tłuszcze trans. Dodatkowo, oprócz szkodliwego cukru, w batonach mamy do czynienia często ze wzmacniaczami smaku i spulchniaczami. Wszystko po to, aby nadać im właściwej tekstury i smaku pożądanego przez odbiorców.

A co z batonami muesli?

Batoniki typu muesli są rzeczywiście nieco mniej kaloryczne niż te tradycyjne. Zawierają one pełne ziarno, ale zwykle są dosładzane cukrem, miodem, oblewane czekoladą. W zasadzie nie różnią się one dużo bardziej składem od tradycyjnych batonów. Za to batony białkowe dla sportowców są już bardziej godne polecenia. Nie zawierają one tłuszczów utwardzonych, za to wzbogacane są w witaminy i minerały oraz białka serwatkowe. Choć ich skład nie jest nastawiony na zyskiwanie uznania wśród smakoszy słodyczy, to mają swoich zwolenników szczególnie wśród osób, które nie przepadają za bardzo słodkimi przekąskami.

Jeść batony czy nie jeść?

Czasami baton z automatu przekąskowego jest jedynym, na co możemy sobie pozwolić, gdy stoimy w długiej kolejce w urzędzie, lub czekamy na egzamin pod salą na uczelni. Aby szybko podnieść sobie poziom cukru we krwi choć na krótki czas, można od czasu do czasu wspomóc się takim wysokokalorycznym batonikiem. Pamiętajmy jednak o tym, aby nie weszło nam to w krew. Świadomy konsument wie, że batony nie są najzdrowszą alternatywą dla drugiego śniadania lub podwieczorku. Wie, że kryją się za nim duże ilości rafinowanego cukru, tłuszczów utwardzonych i wzmacniaczy smaku. Jednak mimo to od czasu do czasu sięga po nie, by zaspokoić swoją chęć na coś słodkiego lub dodać sobie odrobiny energii, która pozwoli dotrwać do właściwego posiłku bez burczenia w brzuchu.

Baton to NIE JEST dobra przekąska!

Nie przekreślajmy tak całkowicie ulubionych snickersów czy marsów, których smak od lat jest niezmienny, i który prawdopodobnie kojarzy nam się ciepło z czasami dzieciństwa. Starajmy się jednak potraktować batoniki jako coś, co spożywamy od czasu do czasu, w ramach urozmaicenia dla pełnowartościowej, lekkiej diety. Dzięki takim drobnym przyjemnościom łatwiej będzie przetrwać na zdrowej diecie. Jednak miejmy świadomość, że baton ma być wyjściem awaryjnym w kryzysowej sytuacji, a nie pełnoprawnym posiłkiem lub przekąską na każdy dzień!