Dieta, to ogólnie rozumiany zbiór zasad, według których należy postępować tak, a nie inaczej, aby osiągnąć ten, a nie inny cel żywieniowy. Ale czy naprawdę nawet w kwestii żywienia samego siebie trzeba trzymać się ścisłego planu? Intuicyjne żywienie to coś ekstra dla tych, którzy nie lubią podążać za tłumem!

Co to takiego?

Intuicyjne żywienie to nie tyle dieta, co filozofia. Mówi ona, że to Twoje ciało i Ty dokonujesz najlepszych dla niego wyborów. Nie trener, nie dietetyk, tylko Ty sama decydujesz, co powinnaś jeść i kiedy. Ten, kto myśli, że intuicyjne żywienie jest zasadą „jedz na co masz ochotę”, jest w głębokim błędzie. To nie jest swobodna dieta, polegająca na jedzeniu wszystkiego i w każdej ilości! To umiejętność głębokiego wsłuchiwania się w swoje ciało, jego potrzeby i sygnały, jakie wysyła. W tym kontekście następować będzie później dostosowanie tego, co nakładamy na talerz do tego, co NAPRAWDĘ jest nam potrzebne. Bardzo łatwo można to zobrazować na przykładzie zwierząt dziko żyjących. Polują wtedy, gdy muszą, by przetrwać. Polują bądź to na większe zwierzęta, bądź na małe ptaszki – tylko na to, co rzeczywiście jest im potrzebne. Intuicyjnie omijają krzewy z trującymi jagodami i wybierają tylko najczystsze źródła, by zaspokoić pragnienie. Od czasu do czasu schrupią coś pochodzenia roślinnego, gdy potrzebują błonnika i witamin, dla lepszego funkcjonowania swojego przewodu pokarmowego. Gdy są chore – poszczą!

Kto jest dobrym odbiorcą intuicyjnego jedzenia?

Po świecie chodzi bardzo wielu indywidualistów. To osoby, które nie idą za trendami i nie słuchają podpowiedzi innych osób. Same są sobie sterem i okrętem. Wstają wtedy, gdy poczują się wyspane i kładą się spać, gdy morzy je sen. Takie osoby często również pracują jako freelancerzy lub wykonują wolne zawody, ponieważ nie są w stanie wpasować się w sztywne ramy jakiegokolwiek systemu. Tacy indywidualiści również w kwestii żywienia uważają, że nie byłyby w stanie zmusić swojego ciała do robienia czegokolwiek, na co ono nie ma ochoty. Ludzie, którzy lubią swoją wolność i indywidualizm nie są dobrymi odbiorcami klasycznych jadłospisów układanych przez dietetyka. Nie wpasują się w nurt przerywanego postu, gdy okresy jedzenia i niejedzenia określać im mają wskazówki zegarka. To także osoby, u których odpada dieta pudełkowa, bo to one chcą decydować o tym, co i w jakiej ilości jedzą.

Czy ta dieta ma jakieś ograniczenia?

Zdecydowanie, intuicyjne jedzenie nie jest dobre dla absolutnie każdego. Osoby chore na schorzenia przewlekłe, takie jak cukrzyca czy Hashimoto, muszą przestrzegać pewnych reguł i zjadać określone porcje posiłków, w określonym czasie, a także gotować z określonych produktów. Intuicyjne jedzenie jest też absolutnie niewskazane dla osób z uszkodzeniami mózgu, które polegają na niewłaściwym odczytywaniu sygnałów do ośrodka głodu i sytości. Poza tym, osoby, które nie mają określonego celu (np. schudnąć 30kg do zabiegu chirurgicznego), mogą sobie pozwolić na taki system żywienia.

Co daje intuicyjne jedzenie?

Nie spowoduje ono w ich życiu ani ciele rewolucji. Nie doprowadzi do zmian w masie ciała. Pozwoli jedynie jeść zgodnie ze swoimi potrzebami. Umożliwi przyjmowanie dokładnie takiej ilości pokarmu, jaka jest potrzebna. Dodatkowo, pozwoli nie utyć, ani też nie stracić masy ciała. Jednym słowem – pozwoli osiągnąć stabilizację masy ciała i jeść tak, aby nie musieć później naprawiać błędów swojego niewłaściwego sposobu odżywiania.

Czy warto przejść na dietę intuicyjną?

Bardzo często zdarza się, że patrzymy na porcję jedzenia zapisaną przez dietetyka i nie jesteśmy w stanie zjeść takiej ilości. Albo odwrotnie – ciągle jesteśmy głodni, bo porcje są zbyt małe i w efekcie non stop myślimy o jedzeniu. Nawet gdy nie korzystamy z żadnych opracowanych przez kogokolwiek diet, możemy się „wyłożyć” gotując lub zamawiając jedzenie w restauracji. Często bywa, że jemy oczami. W efekcie nakładamy sobie zbyt duże porcje i staramy się „docisnąć” do końca, aby nic na talerzu się nie zmarnowało. Podobnie bywa, gdy zamawiamy w restauracjach. Czasem warto dopytać o konkretne wielkości potraw, aby później nie zmuszać się do zjadania ogromnych dań. Dieta intuicyjna opiera się głównie na naszej intuicji, czyli naszym własnym odczuwaniu głodu i sytości. Stąd też przechodząc na nią możemy z czystym sumieniem jeść dokładnie tyle, ile potrzebujemy.

Dieta oparta na… głodzie

Głód jest doznaniem bardzo przykrym dla każdego. Pojawia się burczenie w brzuchu, nieprzyjemne uczucie, chęć zjedzenia czegokolwiek, drażliwość, zmęczenie. Gdy jesteśmy głodni, nie jesteśmy w stanie skupić się na swoich codziennych czynnościach. I właśnie to powinno być dla nas powodem, by pomyśleć o diecie intuicyjnej. Jemy tylko wtedy, gdy czujemy głód i przerywamy jedzenie, gdy poczujemy się syci – czyż to nie wspaniałe? Pamiętajmy jednak, że istnieje jeszcze „głód emocjonalny”. Niektóre osoby zajadają smutek, samotność lub złość. Można też sięgać po jedzenie z nudów, by zająć czymś ręce albo usta. To prosta droga do otyłości, dlatego pierwsza zasada jedzenia intuicyjnego mówi: jedz tylko wtedy, gdy czujesz głód fizyczny. Nie zaspokajaj jedzeniem głodu emocjonalnego ani nudy!

Co jeść na diecie intuicyjnej?

Odpowiedź brzmi: w zasadzie wszystko! Musisz jednak uważnie smakować każdy kęs i dokładnie wsłuchiwać się w siebie. Jeśli czujesz, że potrzebujesz czegoś słonego – sięgnij po słone paluszki, ale przestań je jeść, gdy zaspokoisz pragnienie spożycia soli. Gdy poczujesz chęć na świeże truskawki – nie odmawiaj sobie ich, szczególnie gdy jest sezon. Ale czy na pewno potrzebujesz je dosładzać i doprawiać śmietaną? Szybko się przekonasz, że robisz tak tylko z przyzwyczajenia! Jeśli masz chęć na kawał krwistego steka, to przyrządź go sobie, bo prawdopodobnie potrzebujesz energii jak rzadko kiedy! Spożytkuj ją jednak dobrze wychodząc później na fitness. Dieta intuicyjna to taka anty-dieta, która nie wyklucza żadnej grupy pokarmów. Zmusza jednak, by nauczyć się odróżniać głód od pragnienia (co często się zdarza!). Uczy, by zrozumieć, kiedy ma się na coś chęć bo inni jedzą, a kiedy naprawdę tego potrzebujemy. I wreszcie – pozwala jeść do syta, ale nie do przesycenia się. Bardzo często to właśnie przesyt jest powodem nadwagi, a nie to, co wkładamy na talerz!

Jak ćwiczyć?

To dieta, którą stosować powinien prawie każdy, kto jest zdrowy i chce utrzymać ciało w formie. Można ją stosować przez całe życie bez skutków ubocznych! Warto też w tym czasie postawić na aktywność fizyczną. A jaką? Taką, która idzie w parze z głównymi założeniami diety! Czujesz złość? Nie zajadaj jej, załóż rękawice i boksuj! Czujesz przypływ adrenaliny – spożytkuj go biegając lub grając w tenisa! Czujesz się ospała i nie masz chęci na aktywność, choć wiesz, że powinnaś? Przejdź się na długi spacer z ulubioną muzyką w słuchawkach!

Dieta intuicyjna kontra zaburzenia odżywiania

Dieta intuicyjna zapobiega też zdecydowanie zaburzeniom żywieniowym. Jedząc dokładnie tyle, ile potrzeba i to, czego się naprawdę potrzebuje, jest dużo mniejsza szansa by wpaść w anoreksję, ortoreksję czy kompulsywne podjadanie. Osoby jedzące w ten sposób nie zapychają się tortem aż nie będą w stanie na niego już patrzeć – skosztują kawałek i resztę zostawią innym. Nie mając poczucia konieczności zjedzenia wszystkiego, by się nie zmarnowało, jednocześnie nie czuje się też braku swoich ulubionych potraw. Wszystko jest dozwolone – ale czy na pewno tego potrzebujesz?

Niedietetyczne efekty intuicyjnego jedzenia!

Oprócz tego, że intuicyjna dieta może przynieść korzyści biologiczne, osoby ją stosujące zaczynają też obserwować inne jej zalety. Zmienia się ich sposób postrzegania świata. Nie żyją już tak konsumpcyjnie. Widzą, że dotychczas kupowały za dużo i jadły za dużo. Są w stanie bardziej precyzyjnie określić, ile wędliny potrzebują i ile naprawdę zjedzą, zamiast kupować na zapas. Nie wciskają w siebie kolejnej porcji sałatki, gdy naprawdę nie mają już na nią ochoty. Tym samym szanują swoje środowisko i swoje własne ciało. Co więcej – konsumpcjonizm przestaje mieć dla nich znaczenie również w sferze pozażywieniowej. Osoby jedzące intuicyjnie kupują również intuicyjnie ubrania czy kosmetyki. Są dużo bardziej świadome pod wieloma względami!

Co jeszcze zyskujesz?

Pozbywasz się wyrzutów sumienia (nażarłam się jak świnia…). A jednocześnie nie czujesz, że wiecznie jesteś na diecie (pewnie, chętnie spróbuję tych nachosów z serem i popiję piwem na imprezie!). Tym samym zyskujesz większą kontrolę nad swoim ciałem. Już nie czujesz, że wystarczy głęboki wdech na dziale z pieczywem i rośnie Ci pupa. Wiesz, że nic nie ma prawa Ci urosnąć, bo nie wrzucasz w siebie więcej, niż powinnaś! Poprawia się Twoja samoocena i wzrasta pewność siebie. To właśnie w takich drobiazgach najłatwiej jest odzyskać panowanie nad sobą w trudnych chwilach!

Jedząc intuicyjnie szybko przekonasz się, że dieta to nie tylko zakazy i nakazy. Pozwolisz sobie jeść tylko to, co lubisz, i na co naprawdę masz chęć. Jednocześnie przestaniesz krytycznie oceniać każdy swój wybór żywieniowy. To naprawdę działa i powinien tego spróbować każdy!