Kiedy mówimy o dodawaniu sztucznych słodzików do różnych artykułów spożywczych, nie sposób nie pomyśleć o potencjalnych korzyściach finansowych, jakie z tego tytuły ponoszą koncerny żywnościowe.

Dlaczego się je wprowadza do wielu znanych nam produktów, w jakim celu się to robi? I jak mamy się odnieść do aspartamu, który przez wiele lat w ostatnim czasie był przedstawiany jako trucizna?

Po co koncerny dodają słodziki do produktów?

Jakiś czas temu nastała wielka moda na produkty pozbawione cukru. Producenci żywności zaczęli się prześcigać w pomysłach na to, jak zachować słodki smak napojów gazowanych, a jednocześnie zmniejszyć tym kaloryczność.

Miało to być sposobem na to, aby zatrzymać przy sobie konsumentów, którzy kochają słodkie napoje, ale rozumieją zagrożenie płynące z nadmiernej konsumpcji cukru. Jak łatwo się domyślić, firmy te mają cały sztab specjalistów, którzy dbają o to, by sprzedaż tych produktów nie spadała.

Wymyślają zatem napoje „bez dodatku cukrów”, w których rolę słodzika odgrywają sztuczne substancje, najczęściej aspartam. Jego główną cechą jest wywoływanie wrażenia smaku słodkiego mocniejszego niż w przypadku cukru, co pozwala zastosować ich stosunkowo niewielkie stężenia.

Jednocześnie przy kilkaset razy większej słodkości, nie zawierają one wcale węglowodanów, więc nie mają wcale kalorii. W zamyśle ma to dawać słodki, pyszny produkt, z którego nie trzeba rezygnować nawet w czasie odchudzania. 

Czy naprawdę chodzi im o nasze zdrowie?

Trzeba oddać sprawiedliwość tym producentom napojów, ponieważ nigdy nie oszukiwali oni ludzi mówiąc, że ich produkty są superzdrowe lub wspierają odchudzanie. Każdy konsument doskonale wie, co dodawane jest do tych napojów, i że spośród tych substancji jedynie woda ma naturalny skład.

Poprzez wprowadzenie bezcukrowego zamiennika koncerny żywnościowe zyskują jedynie pewność, że nie stracą dotychczasowych miłośników słodzonych napojów. W tym przekonaniu zaczęto szturmować koncerny żywnościowe, doszukując się drugiego dna jeśli nie w sposobie przekazu medialnego, to w składzie tychże napojów. I doszukano się – aspartamu, który zaczęto podejrzewać o działanie na szkodę organizmu w długoterminowej perspektywie. 

Co konkretnie zarzuca się aspartamowi?

Na aspartamie przeprowadzono ponad 500 różnych badań, i nawet gdyby chcieć wykluczyć te najmniej wiarygodne, wciąż pozostanie pula bardzo dobrych, rzetelnych badań. Jego przeciwnicy mimo to zarzucają mu rakotwórczość, neurotoksyczność, powodowanie napadów padaczkowych oraz inne dolegliwości zdrowotne. 

Jako PepsiCo zrezygnowała z aspartamu?

W odpowiedzi na zarzuty dotyczące stosowania aspartamu w napojach typu „no sugar”, firma PepsiCo w 2015 roku postanowiła wycofać go ze swoich produktów, zastępując… sukralozą – innym słodzikiem.

Miał to być ukłon w stronę konsumentów – po raz kolejny producent żywności udoskonala swoją ofertę, aby stała się ona korzystna dla tych, którzy chcieliby zrezygnować z picia pepsi z uwagi na zawartość aspartamu.

Jednak już po roku, w 2016 roku, PepsiCo ponownie wprowadziła aspartam do swoich produktów, i ponownie tłumaczyła się odpowiedzią na niezadowolenie konsumentów ze zmiany smaku ulubionych napojów. 

Co potencjalnie może truć w aspartamie, i czy naprawdę truje?

Aspartam rozkłada się do trującego metanolu

Rzeczywiście, w wyniku metabolizmu tego słodzika powstają w organizmie aminokwasy: kwas asparaginowy i fenyloalanina oraz metanol, czyli spirytus drzewny.

Teoretycznie podczas spożywania aspartamu narażamy się na działanie tego alkoholu, który w dużych dawkach może stanowić truciznę. Ale o jakich dawkach mowa?

Z litra napoju gazowanego uda się wytworzyć jakieś 55 miligramów metanolu, czyli o wiele za mało, aby mogło dojść do zatrucia. Warto przy tym wspomnieć, że w litrze wina może znajdować się od 99 do 270 miligramów metanolu, a w soku pomidorowym 218 miligramów. W takim towarzystwie metanol pochodzący z pepsi nie wydaje się już być taki groźny.

Rozkłada się też do fenyloalaniny

Wiele produktów spożywczych posiada na etykiecie ostrzeżenie: „Zawiera źródło fenyloalaniny. Nieodpowiedni dla osób cierpiących na fenyloketonurię”.

Aspartam oczywiście rozkłada się do tego związku, i napój zawierający go oczywiście powinien zawierać taką właśnie etykietę. Musisz jednak wiedzieć, że fenyloketonuria to bardzo rzadka choroba genetyczna, polegająca na braku zdolności do rozkładania fenyloalaniny, co powoduje jej odkładanie się i poważne dolegliwości, do uszkodzenia mózgu i śmierci włącznie.

Ta choroba dotyka tylko niewielki odsetek populacji, więc możesz spać spokojnie – jeśli jej nie masz, to na nią nie zachorujesz.

Czy może powodować nowotwory?

Pewien włoski instytut ogłosił, że posiada dowody rakotwórczości aspartamu, czym zasiał solidne ziarno niepewności wśród konsumentów słodzików.

Te dane nie zostały jednak ujawnione, a do tego pojawiły się głosy, jakoby w badaniach stosowano takie ilości aspartamu, na jakich spożycie w normalnych warunkach żaden człowiek nie byłby narażony, co w sposób celowy manipulowało faktami na niekorzyść dla aspartamu. 

Jak dotąd nie znaleziono dostatecznych wyników badań potwierdzających rzekome szkodliwe działanie aspartamu na organizm człowieka. 

Czy można go swobodnie spożywać?

Jeśli dbasz o swoją sylwetkę, musisz wiedzieć, że wybory dietetyczne w postaci „mniejszego zła” to tak naprawdę oszukiwanie siebie. Jeśli na co dzień odżywiasz się naprawdę zdrowo, i Twoim jedynym grzechem był słodzony napój, który skutecznie rozwalał każdą dietę, sięgnij po tę wersję ze słodzikiem.

Może ona pomóc Ci utrzymać dobrą sylwetkę, a jednocześnie nie mieć poczucia, że w imię odchudzania zrezygnowałeś ze wszystkiego, co lubisz. Najlepiej po prostu stopniowo odzwyczajać się od jedzenia tego, co zawiera cukier, i zamiast tego pokochać kwaskowatą słodycz owoców, czy naturalny smak warzyw.

Dzięki temu odchudzanie nie stanie się życiową misją, a zwyczajnym codziennym nawykiem. Bo choć nie dowiedziono szkodliwości aspartamu, nie oznacza to, że musisz faszerować się nim bez opamiętania. Zawsze i we wszystkim zalecam umiar, i dotyczy to również stosowania słodzików.