Od kilku miesięcy zalewają mnie informację od osób, które walczą ze swoją tarczycą, najczęściej jet to niedoczynność (Hashimoto). Przeraził mnie fakt, że wielu „trenerów personalnych” bez większego zastanowienia poleca swoim podopiecznym spalacze tłuszczu, które w swoim składzie zawierają (pochodne synefryny, hordeniny, efedryny), te substancje działają na nasze  nadnercza i stymulują wydzielanie epinefryny, noradrenaliny, która ma bezpośredni wypływ na funkcjonowanie naszej tarczycy.

Dlaczego osoby, które mają problemy z tarczycą nie powinny stosować spalaczty tłuszczu, które pobudzają ich nadnercza ?

Jest to największa głupota ponieważ po odstawieniu spalaczy tłuszczu, nasze nadnercza są osłabione jeszcze bardziej  „syndrom wyczerpanych nadnerczy” dochodzi do zaburzenia funkcjonowania osi podwzgórze – przysadka, a tym samym pogarsza się  komunikacja z podwzgórzem (odpowiedzialnym za produkcję TRH). Następuje reakcja łańcuchowa a kolejne etapy wydzielania odpowiednich substancji  -> Przysadka TSH ->Tarczyca T3 i T4-> Niski poziom hormonów we krwi!

Intensywnie nie znaczy dobrze !

Bardzo często wiele kobiet zmienia styl życia w celu ratowania swojej tarczycy a trafiając na niedoświadczonego trenera, może pogorszyć stan swoich nadnerczy i tarczycy. Pamiętajmy, że długi intensywny trening, dla osób np. z Hashimoto nie są polecane, dochodzi wtedy do strasznego wyrzutu kortyzolu w trakcie i po treningu. Kortyzol jest stresorem na naszego ciała. Stres = zwiększone stany zapalne, pogarsza wrażliwość na insulinę i koło się zamyka (dlatego osoby, które mają niedoczynność również często walczą z insulinooporności, leptynooporności) a to wszytko spowodowane jest przewlekłymi stanami zapalnymi naszych tkanek. Myślimy, że długi trening działa pozytywnie a tutaj niespodzianka, uwsteczniamy nasze ciało

Jaki trening ?

Trening, krótki intensywny np. interwały, tabata max 2x w tygodniu (zanim dojdziemy do takiej intensywności trzeba przygotować nasze ciało ok. miesiącem spacerów i delikatnych treningów siłowych ) dodatkowo  dużo spacerów i treningu funkcjonalnego. Zwiększanie zakresów ruchowych naszego ciała np. Joga, wizyty u fizjoterapeuty, który wytłumaczy nam podstawowe wzorce ruchowe. Pamiętajmy, że w pierwszej kolejności musimy zadbać o nadnercza, jelita a w kolejności myśleć o tarczycy.

Co wspomoże  nasze nadnercza ?

O diecie nie będę wspominać bo ten temat jest szeroko opisany na naszym blogu. Jak miałbym polecić jakiś suplement, który wspomogą regulację hormonalną naszych nadnerczy a tym samym tarczycy to były by to produkty  bazie sprawdzonych ekstraktów ziołowych np. : Ashwagandha, Rhodiola Rosea, Bacopa Monnieri, Gotu Kola

Są to adaptogeny, które poprawiają naszą wrażliwość na stres (ukojenie dla naszych nadnerczy) dodatkowo są to najbardziej przebadane zioła w historii ziołolecznictwa.

Adaptogeny działają ogólnoustrojowy :

  •  antyoksydacyjne i przeciwzapalne
  • podnoszące odporność
  • rozluźniają i poprawiają sen